2008.11.14 - 'Ł'omatko dzieci Corka i Juvart już są....

Miotów wilczaków w tym roku jest masa... masa 'doskonałych' championów, wychwalanych pod niebiosa przez swoich właścicieli... Cóż, reklama dźwignią handlu, bo przecież mało kto wie, że nie każdy champion wygląda jak PRAWDZIWY champion wyglądać powinien i na taki tytuł zasługuje.. To samo dotyczy charakteru - czytamy, że każdy pies ma doskonały charakter, każdy jest super przyjacielski... Mioty reklamowane są jako 'wspaniale na wystawy i do szkolenia' nawet jeśli rodzice są zaledwie przyzwoici, a doskonały charakter okazuje się taką strachliwością, że przy obcych pies boi się poruszyć... Niespotykany rodowód okazuje się unikalny, bo pies ma wady genetyczne z powodu których żaden szanujący się i dobrze poinformowany hodowca nie chce go użyć... W internecie można pisać wszystko, serwować zainteresowanym reklamy podobne do reklam cud proszków do prania... bo kto to wszystko sprawdzi...

O tym co pisze łatwo jest się przekonać na pierwszej lepszej większej wystawie w Polsce - w klasie championów zobaczymy zarówno typowe, pewnie siebie, bardzo wilcze psy tej rasy (czyt. doskonałe wilczaki) jak i, wydawałoby się, przedstawicieli innego gatunku - psy o 'owczarkowatym' wyglądzie nie mające w sobie nic wilczego, wystraszone i niechętne do kontaktu z ludźmi (które wilczakami są jedynie dlatego, że mają rodowód - na tym kończy się podobieństwo do tej rasy)...

Także nowym hodowcom łatwo jest się zagubić - jedynie długoletnie doświadczenie, stały kontakt z właścicielami i hodowcami pomaga zebrać wszystkie informacje, ale także ploteczki, o których w internecie nie przeczytamy ani słowa (o reproduktorach przekazujących wady genetyczne, problemy ze stawami, czy strachliwy charakter). Niestety zbyt często kryterium wyboru są fotki z internetu (poprawiane w PhotoShopie), dane o prześwietleniach z bazy danych (która nie obejmuje psów operowanych na stawy i gdzie niestety hodowcy ukrywają chore psy, a publikują jedynie wyniki tych zdrowych). Zbyt często hodowcy ulegają namowom właścicieli reproduktorów - a wiemy, że każda sroczka swój ogonek chwali, nawet jeśli ogonek jest słaby i mocno wyskubany..

Z wilczakami jest jak z dobrym francuskim winem.... To co reklamowane na prawo i lewo jest zwykle zaledwie przyzwoite, prawdziwe skarby są często ukryte w małych domowych piwniczkach na małych domowych plantacjach. To samo dotyczy wilczaków - w Czechach i na Słowacji jeżdżenie na wystawy nie jest popularne i często wspaniałe psy spędzają swoje życie w domowym zaciszu. Jedynie jeżdżenie na obozy, szkolenia, bonitacje i spotkania pomaga wyłapać takie perełki... Jedynie aktywny, doświadczony hodowca jest w stanie je odnaleźć...

My po raz kolejny nie polecieliśmy na tanie chwyty reklamowe, nie wzięliśmy psa rozreklamowanego, ale psa, który RZECZYWIŚCIE ma doskonały charakter, doskonały wygląd, doskonałe zdrowie i doskonały rodowód. I był to przemyślany wybór, bo sięga 10 lat wstecz....

W roku 1998 przyszła na świat półsiostra naszego Boltona - Bonie Mrazivé ticho. Córka Adona Irpruša - jedynego czeskiego psa, który w tamtych czasach był w stanie konkurować ze słowackimi psami i uzyskać tytuł Championa Słowacji. Bonie poszła w ślady ojca... W czasach, gdy szaleliśmy z Jolly po czeskich wystawach była to jedyną suczką, która stanowiła dla nas poważną konkurencje... Już wtedy mieliśmy ją na oku - piękna, świetnie się prezentująca, z doskonałym charakterem... I nie uległo to zmianie - jeszcze teraz prawie 11 letnia Boni jest równie piękna jak za młodu i pewnie nie raz dałaby popalić o wiele młodszym konkurentkom, gdyby tylko startowała w klasie championów...

Bonie była założycielką hodowli 'Stín vlka' - to właśnie taka mała domowa winnica, która jak zaraz pokażę może być określana mianem jednej z najlepszych czeskich hodowli - i to pewnie plasując się w pierwszej trójce. Bonie miała w życiu 3 mioty, każdy interesujący, każdy wart uwagi. Wszystkie szczenięta zostały zaprezentowane na przeglądach hodowlanych uzyskując zwykle najwyższe oceny charakteru i eksterieru. Równie wysoki procent jest psów prześwietlonych - z 16 psów przebadano 15 i 93% jest wolna od dysplazji (wynik HD-A i HD-B), a to jest jeden z najlepszych wyników hodowlanych w tej rasie.

Dlaczego w Polsce nikt nie używał tych psów - z jednej strony dlatego, że są to psy młode, które dopiero teraz uzyskują w Czechach prawa hodowlane. Z drugiej dlatego, że inne duże polskie hodowle wolą nabywać w Czechach psy z 'supermarketu' - przeciętnej jakości, ale znane, bo reklamowane...


Pewnie już przypuszczacie dlaczego wybraliśmy Corka.... Dokładnie! To doskonały przykład psa 'Made in Stín vlka'. Ale kolejno..

RODOWÓD:
Jak zwykle wybraliśmy to co najciekawsze i najbardziej unikalne... O matce - Bonie - już pisałam... Ojcem Corka jest Dak Kollárov dvor... Mieliśmy na niego chrapkę już dawno, bo znany był jako reproduktor przekazujący:

  • SUPER wyrównany charakter - mówi się, że nawet zerowa socjalizacja nie jest w stanie popsuć jego dzieci
  • wysoki wzrost i mocną kość - większość jego synów ma więcej niż 70 cm, ale jest nadal typowa. To ważne, bo bardzo często w tej rasie wysoki wzrost idzie w parze z nietypowym owczarkowatym wyglądem i jedynie nieliczne wyjątki łączą wilczy wygląd i wzrost ponad 70cm. Tak jak właśnie dzieci Daka...
  • wilczy wygląd - skośne jasne oczy, krótkie uszy, świetna, obfita sierść i wszystko to co składa się na wrażenie jakie robią te najlepsze CzW
  • doskonałe stawy - żaden z potomków Daka nie został wykluczony w hodowli z powodu choroby stawów...
I wszystkie te cechy posiada Cork - łączy w sobie geny matki i ojca, a przy takich rodzicach nie dziwi, że w tym miocie nie mogły wyjść słabe lub przeciętne psy...

WYGLĄD:
Cork to wysoki pies (70 cm) o mocnej kości - proszę nie mylić mocnej PRAWIDŁOWEJ kości z tak często promowanym, ale nieprawidłowym ciężkim owczarkowatym 'typem' CzW (czyli anemicznymi psami, ze zwisającą skórą i wargami, pomarszczonym czołem i o wyglądzie bardziej kaukaza niż psa sportowego). Zresztą jego zdjęcia mówią same za siebie:

CHARAKTER
Cork to pies idealnie taki jaki powinien być wilczak. Przyjacielski w stosunku do osób, które zna oraz gości... Aż trudno było się od niego odgonić, bo jest bardzo wylewny... Świetnie stróżuje, można go spotkać na szkoleniach i obozach dla psów pracujących TART - to czeski system szkolenia, w którym często widuje się psy policyjne, służb więziennych i firm zajmujących się ochrona... To nie sport, ale prawdziwa praca, gdzie sprawdzają się jedynie psy o stabilnych charakterach. Psy, których 'doskonały charakter' kończy się na tym, że psy nie uciekają z placu szkoleniowego nie mają tam czego szukać...
Charakter ten został potwierdzony na przeglądzie hodowlanym - Cork uzyskał kod Of, czyli 'sangwinik - opanowany' - najlepszy kod charakteru jaki wilczak może uzyskać..

ZDROWIE
A co tu dużo pisać - jak zwykle ZDROWIUSIEŃKI.... innych psów nie używamy... Cork jest oczywiście całkowicie wolny od dysplazji stawów biodrowych HD-A, po zdrowych rodzicach. Wszystkie prześwietlone psy w jego rodowodzie są także wolne od tej dziedzicznej choroby... Nie ma tam żadnego 'trupa w szafie', czyli psów, które były badane, ale wynik ukryty, aby choroba się nie wydała.

CORK & JUVART

Zamiast pisać o miocie słowa 'wybitny, super, doskonały' co może zrobić każdy postaram się pokazać, że akurat w przypadku tego miotu (jak i innych naszych miotów) nie są to zaledwie puste słowa, ale coś poparte faktami... Coś co można nie tylko zobaczyć, ale i udowodnić..

Jakość nigdy nie jest przypadkowa - podstawa uzyskania doskonałego miotu, doskonałych szczeniąt to doskonały rodowód... to nie tylko rodzice szczeniąt, ale także dziadkowie i pradziadkowie... I tak jest w przypadku naszych miotów z których miot Corka i Juvart jest najlepszym przykładem - tutaj znajdziecie rodowód szczeniaczków z miotu 'Ł'

Cork Stín vlka
A70 C4 Of R1 P1, A(0/0)
Dak Kollárov dvor
A70.5 Og R1 P1, A(0/0)
Cézar z Krotkovského dvora CS
A67 Og R1 P1, A(0/0)
Omar z Krotkovského dvora CS
A67.5 Of R1 P1, B(1/1)
Maxa z Krotkovského dvora CS
A63 C2 Oh R1 P1
Eda Slňava
A60 E1 Oi R1 P1, A(0/0)
Macek z Rosíkova CS
A66 E1 Og P1
Chizma z Rosíkova CS
A60 E3 K1 Oh P1
Bonie Mrazivé ticho
A62 K1 Oh P1, B(0/1)
Adon Irpruš
A69 Oh P1, A(0/0)
Adon Kanakor CS
A69 C2 Of P1, A(0/0)
Fabi Jimili CS
Av J5 Ob P3
Ajša Dar přírody CS
A64 E1 K1 Og P1, A(0/0)
Ariel Lobos CS
A70 D5 Og P3
Aka z Pačesova sadu CS
An E3 M5 Oh P3
Juvart z Peronówki
VN (sm), A
Baron spod Ďumbiera
A67 Og R1 P1, A(0/0)
Gaius Dór
A66 C2 Of R1 P1, A(0/0)
Omar z Krotkovského dvora CS
A67.5 Of R1 P1, B(1/1)
Chasa Ruskov dvor CS
A60.5 E1 Of R1 P1
Dia Kollárov dvor
A65.5 Og R1 P1, A(0/0)
Cézar z Krotkovského dvora CS
A67 Og R1 P1, A(0/0)
Eda Slňava
A60 E1 Oi R1 P1, A(0/0)
Jolly z Molu Es
A64 Of P1, A
Ali Reolup
A71 K1,3 Og P1, A(0/0)
Amur z Ďáblova kaňonu CS
A66 K1 Of P1, A(0/0)
Bety Zepeř CS
A64 E1 K1 Of P1, C(2/2)
Amálka od Buližníku CS
A62 E1 Od R1 P1, A(0/0)
Abel z Molu CS
A70 E1 Of R1 P1, A(0/0)
Asta Břevnovská stopa CS
A62 Of R1 P1, A(0/0)

Co z niego możecie wyczytać? Nieczęsto trafiają się tak doskonałe rodowody - a jak wiadomo genetyka to genetyka, bo 'niedaleko pada jabłko od jabłoni':

  • ZDROWIE - w rodowodach szczeniąt Corka i Juvart mamy 3 generacje składające się z psów z najlepszymi możliwymi wynikami stawów - (zielone wyniki A lub A(0/0) oznaczają stawy całkowicie wolne od dysplazji). To samo dotyczy rodzeństwa Juvart i Corka - wszystkie przebadane psy są wolne od tej choroby. I gwarantuje, że nie postępujemy jak niektórzy hodowcy i nie ukrywamy ŻADNYCH (czyt. złych) wyników.... No tak.... my nie mamy czego ukrywać...

  • CHARAKTER - tak jak znany jest doskonały charakter psów po Bonie i Daku, to samo można powiedzieć o rodzeństwie Juvart - o dzieciach Jolly i Barona. Doskonale wyrównane charaktery. Dowody? Nie ma testów na 'stabilność' charakteru, ale można się o tym przekonać na pierwszej lepszej wystawie psów - miot 'J' jest wyjątkowy nawet jak na wilczakowe standardy. To z tego miotu pochodzi Jabberwock - najmłodszy polski wilczak, który zaliczył egzamin PT - zdał go w wieku 5! miesięcy.
    Takie charaktery nie zaskakują, gdy zerknie się na rodowód - w zasadzie cały składa się z psów z najwyższymi możliwymi ocenami (litery Og, Of i Oh). Mało znajdziecie w tej rasie miotów mogących pochwalić się czymś podobnym...

  • WYGLĄD - Corka opisaliśmy. A Juvart? To młoda suczka, która dopiero rozpoczyna swoją karierę wystawową. Jej matką jest Jolly z Molu Es - nadal najbardziej utytułowana suka tej rasy. Ojcem Baron spod Ďumbiera - obecnie najbardziej znany i utytułowany słowacki pies. Przy takich rodzicach nie dziwi ilość osiągnięć, jakie Juvart zgromadziła mimo młodego wieku - Juvart stawała w ringu z najbardziej reklamowanymi polskimi psami i oceniana przez speców od rasy bez problemu wygrywała... Tak samo po wystawach szaleje jej rodzeństwo... A dopiero się rozkręcają..
    Taki wygląd też nie bierze się znikąd - w rodowodzie szczeniąt 3 generacje (i praktycznie cały rodowód) to psy, które uzyskały najwyższe lokaty na czeskich i słowackich przeglądach hodowlanych (oceny P1 - u Juvart VN oznacza najwyższą ocenę na przeglądzie młodych). A psy były oceniane przez największe nazwiska w tej rasie....

  • RODOWÓD - miot ten jest lekkim inbreedem na miot 'D' Kollarov dvor znany z psów dużych (zdecydowanie powyżej średniej dla tej rasy) i bardzo wilczych (swój wygląd zawdzięczają m.in. ojcu Cézar z Krotkovského dvora). Jest rzeczywiście połączeniem psów z doskonałymi charakterami, eksterierami i zdrowiem... I tego właśnie oczekujemy od tego skojarzenia...

Cork Stín vlka & Juvart z Peronówki

2008.11.12

Czas płynie, a my powoli szykujemy się na nadejście maluchów... Juvart nic nie straciła na energii - szaleje jak wcześniej.... zrobiła się tylko jeszcze bardziej przytulasta... Laughing out loud

2008.11.14

Dziś pracowałam do późna w nocy... jak zwykle... Jednak o 4 nad ranem coś mnie obudziło... i całe szczęście, bo mało co, a Ł-obuziaki przyszłyby na świat w moim łóżku....

Ledwo namówiłam Juvart na zmianę miejsca i przejście do jej "nory", a już do grona wilczaków dołączyła pierwsza córa Juvart.... Najpierw młoda mama była zdziwiona 'co to wypadło', ale chwilkę potem położyła się i zaczęła czyścić malucha... Potem szło jak po maśle.... Efekt: 4 pieski i 3 suczki urodzone w czasie 2 godzin.... Niedługo potem małe były wyczyszczone, nakarmione i zadowolone... Chyba nigdy nie przestane podziwiać wilczaków - to wspaniała zdrowa rasa, gdzie suki mają naturalny instynkt i zawsze sprawdzają się u nas jako matki... nigdy nie musieliśmy żadnej pomagać, ani przy porodzie, ani w wychowaniu maluchów...

Wagi i więcej fotek (te o góry to jedynie mała cząstka) dam radę wrzucić niestety dopiero w niedziele.... Oooops

2008.11.14

Niestety pożegnaliśmy jednego pieska... Czasem życie jest bardzo twarde....

2008.11.19

Powstała wreszcie strona miotu, gdzie będę wrzucać najnowsze wagi maluchów, a w galerii pojawiły się fotki zarówno rodziców (2008.09: 'Ł'-z Peronówki - Cork Stín vlka & Juvart z Peronówki ) jak i najnowsze fotki szczeniaczków ( 2008.11: 'Ł'-z Peronówki ). Kolejne będziemy dodawać co 3-4 dni - do czasu aż małe podrosną, bo teraz szybko się zmieniają. Gdy zaczną przypominać małe wilczaki fotki będziemy dodawać oczywiście częściej....

2008.11.20

Mija szósty dzień, a ja... jestem wyspana, w pełnej formie... Już przy porodzie było widać, że Juvart będzie doskonałą matką - bez problemu zniosła moją obecność (młode matki są zwykle trochę nerwowe). Nie miała nic przeciwko zabieraniu maluchów (do ważenia).

Potem było tak samo - Juvart dawała się namówić na wyjście na dwór, bo wiedziała, że małe są wtedy pod moim nadzorem i nic im nie grozi.

Tak samo było w nocy - zwykle mam odruch budzenia się na każdy odgłos szczeniaczków, ale tym razem wszystko odbywa się tak spokojnie... Juvart już jako szczeniak zauroczyła nas miłym charakterem. Okazuje się, że taka sama jest jako matka - wszystko robi spokojnie, bez nerwów. Małe nie płaczą, budzą się co jakiś czas, aby się najeść, ale i tu odbywa się to w ciszy... Trochę tylko pomruczą... z zadowolenia.

2008.11.23

Wrzuciłam kolejny zestaw fotek maluchów... radzą sobie już całkiem nieźle - coraz częściej stają na nóżkach i w niepamięć odchodzą pełzające dżdżownice... Widać też, że niedługo maluchy zaczną otwierać oczka.

Jedno się nie zmieniło - są cudownie spokojne - przyspieszenia dostają jedynie, gdy przychodzi PARTY TIME, czyli czas na jedzenie...

2008.11.27

W poniedziałek pisałam, że małe niedługo pootwierają oczka... myliłam się.. wieczorem pierwsze już widziały... a dziś widzą wszystkie, więc będzie nowa sesja zdjęciowa... Razz

2008.11.29

Zaczynają się wreszcie rozkręcać... a dla mnie zaczyna się zabawa.... Mad Dziś przy robieniu fotek zostałam przez jednego oszczekana...lub raczej ofukana Razz
Małe coraz częściej przy poruszaniu używają nóg, a nie tylko brzucha. I im lepiej widzą tym bardziej robią się ruchliwe. Na razie siedzą jeszcze w klatce (czyt. norze), ale tylko czekać aż się rozpełzną... Question

Do galerii dodałam pierwsze fotki widzących maluchów... Na razie nadal niewiele, bo potrzebuję słońca, aby móc narobić fotek odpowiadających rzeczywistości - te kolory maluchów są troszkę przekłamane, bo w realu szczeniaki są bardziej szare (jaśniejsze). Może jutro mi się poszczęści... Cool


2008.12.02

Dzisiaj był szał ciał. Wielkie szaleństwo, bo maluchy dostały po raz pierwszy MIĘSKO... Jupi Reakcje zawsze są takie same - sam zapach powoduje, że małe dostają przyspieszenia. Co ciekawe - już w tym wieku, gdy dostaną zbyt duży kawałek, odruchowo starają się go szarpać... Śmiesznie to wygląda w wykonaniu tak niezdarnych klusków... Razz

Ogólnie małe są obecnie w najfajniejszym wieku - wyglądają przesłodko. A zarazem nie wychodzą jeszcze z nory i nie próbują swoich sił w zmienianiu wystroju mieszkania... Question No i można się z nimi bawić bez uszczerbku na zdrowiu... i wyglądzie... Razz


Image

Jak widać Ł-otry wyglądają jak małe niedźwiadki. Widzą już i stają się bardziej kontaktowe... tzn. kiedy nie spią... Razz Strasznie garną się do ludzi... choć nie ma się co oszukiwać - jedyne o czym myślą w tym momencie to JEDZENIE Razz
Coraz częściej zaczynają się ze sobą bawić - słychać wtedy poszczekiwania i pomruki. Zaczynają też używać swoich mikroskopijnych ząbków (tak, tak, już nie są scerbate Wink)

Video na razie nie mam, ale wrzuciłam kolejną partię fotek - miłego oglądania... Very Happy

W domu -> 2008.12.01


2008.12.03

I kolejny dzień za nami...
Coraz więcej czasu spędzam u maluchów, bo chętnie się bawią (choć nadal są to mało energiczne zabawy) i uwielbiają głaskanie... Zabawa zabawą, ale to najlepiej uczy je, że dotyk człowieka jest przyjemny... każda godzina procentuje potem w przyszłości... Very Happy
Interesujące jest to, że już takie maluchy rozpoznają ludzi (po zapachu, ruchu(?)) - inaczej reagują na mnie, inaczej na "obcych" - wtedy zwykle intruz jest oszczekiwany (ofukiwany Wink).

Dziś zrobiłam maluchom pedicure/manicure - za poobcinane pazury pięknie podziękowała mi Juvart. To dla niej spora ulga. Dla nas też... Wink A i szczeniaki na tym korzystają, bo dłuższe pazurki przyczepiają się do kocy - teraz o wiele łatwiej im śmigać... Very Happy


2008.12.19

OK, miało być szybko, ale się nie udało... Cool "Sesja zdjęciowa" zajęła cały dzień... 700 fotek, 250 zatwierdzonych, przerobionych i dodanych do galerii...
Jutro dodam resztę obiecanych rzeczy - a teraz miłej zabawy przy oglądaniu.... Razz
http://www.zperonowki.com/html/pol-gallery-cat1092.html

Ostatnio dużo u nas ruchu, a w chwilach wolnych pracuję jako kucharka, kosmetyczka, niania, sprzątaczka, a czasem i fotograf... Mad

Wczoraj doszło do galerii sporo fotek, a to dlatego, że maluchom stoją uszka!!! Stojące uszy w tym wieku to już gwarancja, że gdy dorosną nie będą "kłapouchami" (tak bywa, gdy w wieku 7-8 tygodni szczeniak ma nadal klapnięte), ale będą miały ładne, krótkie wilcze uszka...
Ale to nie wszystko. Takie ucho zmienia wygląd szczeniaka - wreszcie zaczyna przypominać wyglądem "wersje dorosłą"... i można się im dokładniej poprzyglądać... Razz


A co widać:
- krótkie uszy
- białe maski - u niektórych nawet bardzo dokładnie. Czyli żaden ze szczeniaków nie będzie miał czarnego "owczarkowatego" pyszczka
- jasne oczy - o tym była już mowa: obecnie jak widać oczy są stalowe. Z czasem staną się żółte....

Czego nie widać? Tego, że małe są całkiem zgrabne... To nie grube zataczające się kluski, ale prawdziwe miniaturowe wilczaki. Śmigają tak, że czasami ciężko je połapać... Wink

A z newsów?
Oczywiście w tym wieku mają już za sobą odrobaczanie, niedługo będzie drugie. Znów pól dnia nie będą się do mnie odzywać... Cool

Jest kłopot z fotkami, bo... nie daje się ich robić... Każda próba kończy się tym, że w obiektywie widać nosy, uszy, a cała banda wisi na człowieku ciągnąc za wszystkie sznurki, za nogawki i pogryzając buty... Porównanie małych wilczaków do pirań jest jak najbardziej uzasadnione... Mad

Małe miały drugi raz przycinane pazurki... Z tym też jest problem - jest to możliwe jedynie gdy śpią. A śpią jedynie, gdy nikogo u nich nie ma... Więc obcinanie pazurków polega na tym, że człowiek siedzi u nich przez godzinę i bawi się czekając aż wreszcie popadają... Wink Wtedy można brać i ciąć... Czasem w tym momencie ktoś wejdzie do pokoju i... jazda zaczyna się od nowa... Wink

Co do żywienia to polują jeszcze na mamę i jak się uda to także na ciocie Belcię... Mr. Green Ale dostają (i chętnie jedzą) suchą karmę z mięsem i mlekiem. A wrzucenie kilku kości przypomina reklamę KitKat'a z piraniami.... Wink

Imprezowanie zaczynają od rana... Mad Najpierw jest krzyk, że MISKA PUSTA. Don't know Potem zaczynają się zabawy... Toast 1
Żaden pies nie chce spać w ich pokoju... Jedynie Belcia to jeszcze jakoś znosi... Confused
Dorosłe samce chętnie wpadają w odwiedziny, ale jedynie po to, aby sprawdzić, czy wszystko gra. Potem dają nogę Scare run Po kilku próbach sprawdzania przez maluchy, czy to nie kolejna ciocia uznały, że coś takiego uwłacza ich godności...
Na polu walki została jedynie Juvart, która znosi na posłanie zabawki porozwalane po całym pokoju. Oraz Kasdeya i Loray... Czekają, gdy małe jeszcze podrosną, bo teraz są zabawne, ale nie chcą się jeszcze bawić w ganianego i zagryzanie... Wink

Krótko mówiąc nikt się nie nudzi i nikt nie narzeka na brak zajęcia.... Razz


2008.12.22

Przed nami Święta, a to oznacza, że to ostatnia szansa na mała sesję zdjęciową (W domu -> 2008.12.22)- przez kilka dni będzie o wiele za dużo zamieszania z przygotowaniami... No i do tabelki zostaną dodane ostatnie wagi, bo utrzymanie szczeniaka na wadze zaczyna graniczyć z cudem. Mad A i wagowo maluchy powychodziły już ponad 3 kg....


2008.12.24

Radosnych Świąt Bożego Narodzenia,
odpoczynku w rodzinnym gronie (dwu i czworonożnym),
oraz pasma sukcesów (wystawowych i szkoleniowych)
oraz spełnienia najskrytszych marzeń (aby nasze wilczaki były choć o połowę spokojniejsze)
w nadchodzącym Nowym Roku.


2008.12.30

Przestało padać, po Świętach chwycił mróz... czekaliśmy na śnieg, ale.. ile można... . Don't know Rano było mroźno, ale słonecznie - idealna pogoda na pierwszy spacer... Najpierw trzeba było wyprowadzić stadko na ganek... ciężka praca, bo maluchy rozłaziły się we wszystkie strony... Potem schody... odwagi im nie brakowało i dwa same popędziły na dół.. jak na mój gust zbyt szybko Don't know, więc kolejne znosiłam sama... Na dole zdziwienie - NIE MA SUFITU! Tzn. jest, ale baaardzo wysoko... No i te zapachy...

Chwila zastanowienia i zaczyna się SZALEŃSTWO. Trzeba obwąchać każdy krzaczek, każdy kamień. Sprawdzić każdą dziurę, zerknąć w każdy kąt...

Dorosłe psy pokazywały swoje włości, a Loray i Kasdeya pilnowały, aby stadko zbytnio się nie porozchodziło...

Eligo zadowolony zgrywał guru, Belcia pokazywała gdzie jest stołówka i gdzie zakopuje się kości (tzn. dokładniej mówiąc, gdzie ona odkopuje kości zakopane przez inne psy).


2008.12.31

Maluchy mają już 6.5 tygodnia i przypominają miniaturowe wilczaki. Dziś zrobiłam im małą kontrole (ponowną, już oficjalną, będą miały za tydzień w Związku Kynologicznym). Zgryzy są w porządku, u wszystkich piesków wyczuwalne jąderka... Zły zgryz i brak jąderek to wady, które czynią szczeniaka niehodowlanym... Pod tym względem mamy więc już spokój.... Zdanego nie musimy wykluczać jako pieska WYŁĄCZNIE "na kanapę"....

Jeśli chodzi o eksterier to o maskach, uszach i oczach pisałam. Cała grupka ma krótkie ciała - nie ma ani jednego ciężkiego "niskopodwoziowca" (z takich krótkonożnych szczeniaków wyrastają potem zwykle wilczaki, które bardziej przypominają owczarki niż wilki). Ani jeden szczeniak nie ma ciężkiej głowy, wargi są suche, nie będzie więc śliniących się Fąfli... . No i jak to u nas bywa Maluchy są BARDZO "eleganckie" - w wyrazie i ruchu.... Żadnych grubasków potykających się o własne nogi i ogony.... Same małe wilczki...


2009.01.04

Na stronach są już nowe fotki, ale obawiam się, że bardziej będą komplikować wybór niż pomagać... W czym problem? Różnice między szczeniakami mocno się pozacierały... Fotografując maluchy starałam się pokazać różnice między nimi, ale rzeczywistość jest taka, że gdy wpada cała banda jednocześnie to człowiek głupieje, bo wszystkie są takie same... Znam je od urodzenia, ale biorąc je do fotografowania musiałam chwilkę się poprzyglądać, aby być pewną, że biorę tego właściwego szczeniaka...
Przeglądając zdjęcia widzę, że chyba udało mi się te różnice uchwycić, a i opisy będą rożne... Jednak proszę brać pod uwagę, że ewentualne różnice między szczeniakami są na serio minimalne... I najaktywniejszy powita nas tak samo wylewnie jak ten najspokojniejszy. Największego od najmniejszego poznaje się stawiając szczeniaka na wadze.... Najjaśniejszy jest w zasadzie w tym samym kolorze co ten najciemniejszy... Krótko mówiąc to bardzo wyrównany miot...

A jeśli chodzi o poszczególne szczeniaczki - pod względem charakteru możemy uporządkować je w pary....


Ta dwójka to żywe sreberka - szczeniaczki ruchliwe i ciekawskie. Zawdzięczają to częściowo budowie - są troszkę krótsze, trochę mniejsze od rodzeństwa, ale niekoniecznie lżejsze - z doświadczenia wiemy też, że nie oznacza to, że jako dorosłe psy też takie będą - czasem najmniejszy szczeniak wyrasta na największego... ale ruchliwość i cechy charakteru zwykle im pozostają.
Z charakteru są żywe, wszędzie ich pełno, ale nie są to psy dominujące (tzn. jak na wilczaki, bo wiadomo, że w porównaniu do innych ras każdy wilczak to dominant). Wszystko je interesuje, ale nie są szczeniakami, które zwiedzają świat na własną łapę - zerkną co jest nowego, ale starają się trzymać przy człowieku. Taki typ przylepy, ale która ma dylemat - ciekawość nakazuje jej oglądać świat, a jednocześnie nie chce zostawić właściciela samego... To mocne nakręcenie na człowieka ma też swoje minusy - taki szczeniak potrzebuje trochę więcej pracy przy socjalizacji, większego "wsparcia" niż pies dominujący. Trzeba też zwracać uwagę, aby pies nauczył się być pewny siebie także, gdy "guru" czyli właściciela nie ma w pobliżu...

Łątka...
Mała iskierka. Urodziła się najmniejsza, ale szybko nadgoniła zaległości... Mniejsza waga była spowodowana chyba tym, że suczka spala więcej energii od reszty... idzie spać ostatnia i pierwsza wstaje. Podczas, gdy cześć jej rodzeństwa torowała sobie drogę siłą ona w tym czasie myślała... Bardzo pomysłowa z niej suczka, która szybko uczy się, że zamiast wyważać drzwi, lepiej otworzyć je klamką... Jak się będzie dużo krzyczeć to przyjdzie jedzenie, gdy się będzie udawało małą sunie, to człowiek poświeci jej więcej uwagi niż reszcie maluchów...
Łycko...
Najaktywniejszy z braciszków - nic dziwnego, że to właśnie Łątkę wybrał na towarzyszkę zabaw... To z nią urządza dzikie pogonie po śpiącym rodzeństwie...Pierwszy nauczył się otwierać drzwiczki od kratki odgradzające go od pokoju - jeśli po powrocie do domu zastałam biegającego szczeniaka mogłam być pewna, że to właśnie on. W nowym otoczeniu najchętniej dokonywałby zwiedzania razem z właścicielem. Nie jest typem szczeniaka chodzącego własnymi drogami... Inteligentny pies, ale nie jest typem dominanta.


W każdym miocie trafiają się szczeniaczki pozornie spokojniejsze.... Zwykle są to szczeniaki większe niż rodzeństwo, nie walczą o miskę, ale spokojnie jedzą to co się im należy. Nie szaleją, nie męczą rodzeństwa, cierpliwie znoszą zaczepki, ale niech jakiś szczeniak przesadzi ... chwila i już wie, że "spokojny" nie oznacza "ciapowaty"... Zwykle jest bowiem tak, że spokojny szczeniak to jednocześnie największy "dominant" w miocie. Nie walczy o miskę, bo inne szczeniaki nie próbują mu wyrywać jedzenia. Nie męczy rodzeństwa, bo ma swój honor... Nie bierze udziału w przepychankach, bo jest ponad to. I trzeba mocno się postarać, aby wyprowadzić takiego psa z równowagi... ale biada innemu psu, który tak zrobi...
Wiele osób boji się psów "dominujących" myśląc, że prawdą jest, że taki osobnik "w wieku 2 lat spróbuje mierzyć się z właścicielem". Ale tak nie jest - psy o mocnym charakterze to psy spokojne. Nie dają się łatwo zdenerwować. Łatwo się aklimatyzują, lubią to co nowe, a ponieważ się nie boją, więc nie ma u nich nerwowych reakcji tak częstych u psów mało pewnych siebie. Minusem takiego charakteru jest pewna niepokorność - zamiast trzymać się właściciela i patrzeć co on zrobi czasem uznaje, że "sam też może". Pierwszy powita obcą osobę, obcego psa. Na spacerze zamiast iść zaraz koło nogi będzie próbował poznać i zobaczyć jak najwięcej... U takich psów nie trzeba budować pewności siebie, ale trochę więcej czasu poświęcić na posłuszeństwo...

Łatana...
Spokojny wilczak w żadnym wypadku nie oznacza nieruchliwy, czy ciapowaty, a pewny siebie nie oznacza szczeniaka, który nie chce współpracować z ludźmi. Wystarczy tylko przekonać takiego szczeniaka, że jest się fajnym kompanem do zabawy.. Wchodząc do nowego pomieszczenia Łatana zwiedza wszystko na własną łapę - uwielbia poznawać otoczenie. Bez obaw zagląda w każdy kąt. Ale czy meble i krzesła muszą być bardziej interesujące od człowieka? Oczywiście, że nie... Dobry pomysł - np. rzucanie łapciem i krzesła przestają być ważne. Frajdą staje się aportowanie (bo trzeba zobaczyć co właśnie przeleciało przez pokój) i przynoszenie, aby pokazać i pochwalić się co się upolowało..

Łiczer...
Domowy Księciunio... Nawet rosnąc nie dał się wyprzedzić - zawsze musiał być numerem jeden... Nie trzeba poświęcać mu więcej uwagi niż innym, bo nie potrzebuje podpory i podbudowywania, sam się nakarmi - potrafi sam o siebie zadbać. Nie potrzebuje pomocy...
Kiedyś wszędzie pisano, że wilczaki nie lubią być głaskane. A okazało się, że nie lubią być głaskane dlatego, że taka była ogólna opinia i nikt nigdy nie próbował i nie pokazał im jakie to fajne. Głaskany wilczak lubi być głaskany... Tak jest z psami pewnymi siebie - często uznaje się, że taki pies chodzi własnymi drogami i nie potrzebuje ludzi. I to błąd... Gdy zostawimy go samemu sobie rzeczywiście tak będzie. To pies, który wie, że sam potrafi o siebie zadbać... Wystarczy jednak wykorzystać stadność wilczaków i będzie on pewnym siebie kompanem, który mimo "dominującego" charakteru chętnie właduje się "na kolanka do miziania"....


I ostatnia dwójka, którą można umieścić między poprzednimi... Nie są to szczeniaki ani bardzo dominujące, ani bardzo uległe. Ani bardzo spokojnie, ani bardzo aktywne. Ani największe, ani najmniejsze... Można by powiedzieć "przeciętne", ale tak nie jest.... Nie mają żadnych cech, które by powodowały, że są "bardziej", czy "naj" w porównaniu do innych. Ale to właśnie ich ewentualna zaleta... Bo są dość pewnie siebie, ale nie chcą byc szefami - wolą, gdy główne stanowiska piastują inni. Lubią kontakt z człowiekiem, ale nie przesadzają i czasem potrafią się zająć same sobą. Są ciekawskie, ale potrafią trzymać "nos" na uwięzi...I to w sumie bardziej od właściciela będzie zależało, w którym kierunku pójdą....


Łada...
Kobieta zmienną jest...I taka jest właśnie Łada... Zamiast charakteru "pomiędzy" mamy u niej raczej miks zachowań Łatany i Łątki... Czasem jest aktywna jak ta druga, czasem spokojna jak ta pierwsza... W nowym pokoju najpierw była nieśmiała, potem nastąpiło przełączenie się na szczeniaka, który nie spocznie, aż wszystkiego nie zobaczy i nie pozna... Przy ludziach czasem ma napad "przylepności", aby chwilę potem samemu zwiedzać otaczający ją świat... Trudno powiedzieć na jaki typ osobowości wreszcie się zdecyduje...
Łowca...
Początkowo myślałam, że to on będzie najspokojniejszym i najcichszym psem, ale wraz z wiekiem stawał się coraz bardziej energiczny... Początkowo do życia podchodził z pewnym namysłem, teraz widać, że coraz bardziej zastanawia się, czy nie zostać "lizusem nr 1." Chłopak ma swój rozumek i pewnie będzie miał taki charakter, jaki będzie najbardziej "opłacalny"...

Odpowiedzi